CENY I KOSZTY W GÓRĘ. BUDOWLANKA Z KŁOPOTAMI

Ceny materiałów budowlanych przestały gwałtownie rosnąć, tempo wzrostu maleje już od kilku miesięcy i nie ma dużych problemów z dostępnością. Na rynku jest mniej zakontraktowanych inwestycji, tych dużych i mniejszych. Mimo okresowych stabilizacji, koniunktura w budownictwie znów hamuje, a niektóre branże notują niewielkie spadki. Branżę budowlaną czekają trudne miesiące zapowiadają eksperci ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji.

Ceny części materiałów budowlanych są niższe niż w kwietniu czy maju ubiegłego roku, czyli niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie i zerwaniu łańcuchów dostaw, kiedy rynkiem wstrząsnęły problemy z zamówieniami, a stawki poszybowały w górę. Teraz większość cen się stabilizuje i nie ma problemów z dostawami. A mimo to przychody ze sprzedaży maleją.

– Sytuacja na rynku budowlanym po pierwszych miesiącach nowego roku nie napawa optymizmem. Część inwestycji została wstrzymana, nowych jest niewiele. A względnie łagodna zima sprawiła, że budowy zaplanowane na kilka miesięcy, udało się skończyć wcześniej. Przez to zrobiło się luźniej w kalendarzach firm, a i zapotrzebowanie na pracowników jest nieco mniejsze – mówi Tymoszewski, prezes Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji i podkreśla, że kwiecień może być weryfikatorem sytuacji cenowej na rynku.

Niezmiennie, i zgodnie z zapowiedziami producentów, w górę idą ceny chemii budowlanej (wzrost o 16%), co jest efektem drożejącego cementu, który średnio kosztuje teraz 650 zł za tonę. W porównaniu rok do roku, więcej trzeba też zapłacić za wapno (skok aż o 49%), suchą zabudowę (wzrost o 25%), stolarkę czy izolacje termiczne – odpowiednio – 14% i 12% drożej. Spadła za to cena wełny elewacyjnej i teraz za metr kwadratowy trzeba zapłacić średnio 66 zł. Z kolei stal, która w ubiegłym roku kosztowała rekordowe 9 000 zł za tonę, spadła do 3 500 zł. Od maja tamtego roku, kiedy styropian kosztował najwięcej, cena systematycznie spada i teraz kosztuje średnio od 173 zł do 190 zł, w zależności od jego rodzaju i parametrów. Problemu nie ma też z jego dostępnością. A na dostawę czeka się teraz zaledwie kilka dni.

Koniunktura w budownictwie słabnie. W lutym ruszyły budowy niecałych 6,6 tys. lokali. To o prawie 42% mniej, niż w analogicznym okresie 2022 roku. To złe prognozy dla całego sektora nieruchomości, bo w przyszłości luka mieszkaniowa się pogłębi i może przekroczyć nawet milion brakujących mieszkań. Przełomem dla branży może być wprowadzenie niskooprocentowanych kredytów na zakup pierwszego mieszkania, które zapowiada rząd. Jak podkreślają eksperci ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji, rezultat rządowych pomysłów będzie widoczny najwcześniej za rok, jeśli klienci indywidualni zdecydują się na zakup nieruchomości.