Kiedy mieszkaniówka wróci na ścieżkę szybkiego wzrostu

Czy jest szansa na powrót koniunktury w sektorze mieszkaniowym? Kiedy? Od czego jest to najbardziej uzależnione? Jakie zdaniem deweloperów są główne przyczyny zastoju na rynku nowych mieszkań? Czy popyt wróci wraz z większym dostępem do kredytów? Czy inflacja i kumulacja czynników cenotwórczych może na dłużej zablokować produkcję mieszkań? Sondę opracował serwis nieruchomości dompress.pl        

Tomasz Kaleta, dyrektor Departamentu Sprzedaży, Develia S.A.

Na spadek sprzedaży wpływ ma kilka czynników. Najważniejszym jest niska zdolność kredytowa nabywców, która drastycznie spadła na skutek wzrostu stóp procentowych do rekordowego poziomu 6,75 proc. Niestety, zgodnie z zapowiedziami Narodowego Banku Polskiego w najbliższej przyszłości nie można liczyć na ich obniżenie, co poprawiłoby sytuację tych osób, których plany mieszkaniowe są zależne od wsparcia kredytowego. 

Kolejnym istotnym elementem są pogarszające się nastroje społeczne. Wiele osób wstrzymuje się z zakupem ze względu na trwającą wojnę w Ukrainie. Optymizmem nie napawa również ponad 16-procentowa inflacja i pogarszająca się kondycja polskiej gospodarki. 

Na znaczny spadek popytu na mieszkania deweloperzy reagują korektą podaży i wstrzymywaniem nowych inwestycji. Według danych GUS w tym roku w największych miastach buduje się o około 25 proc. mniej niż w 2021 roku. 

Sytuacja jest jednak o tyle korzystna, że zdolność nabywcza Polaków wciąż pozostaje wysoka i jest o około 60 proc. wyższa niż podczas poprzedniego kryzysu na rynku mieszkaniowym w latach 2007-2008. Warto podkreślić, że na rachunkach bieżących i depozytach krótkoterminowych Polacy posiadają rekordowy bilion złotych. 

W kolejnych miesiącach kluczowa będzie stabilizacja warunków ekonomicznych, choćby w zakresie podwyżek stóp procentowych i inflacji. Wszyscy z niecierpliwością wyczekują również końca konfliktu w Ukrainie czy choćby jego deeskalacji.  

Justyna Hamrol-Wasielewska, dyrektor sprzedaży Eiffage Immobilier Polska

Mamy nadzieję, że drugi i trzeci kwartał 2023 roku to będzie ten czas, gdy sytuacja się ustabilizuje. Warunkiem jest jednak zahamowanie dalszego wzrostu stóp procentowych. Klienci potrzebują bezpieczeństwa finansowego, a to ma bezpośrednie przełożenie na popyt efektywny. Nie bez znaczenia jest również sytuacja międzynarodowa. Jej stabilizacja wpłynie z pewnością pozytywnie na chęć do inwestowania, zwłaszcza w Polsce. Nasza strategia, która zakłada realizację projektów w topowych lokalizacjach w centrach miast powoduje, że mieszkania odpowiadają na potrzeby tego segmentu klientów, który jest najbardziej odporny na wahania koniunktury. 

Obecną sytuację, szczególnie w segmencie popularnym, determinuje jednak zdolność kredytowa, która wpływa na decyzje zakupowe. Ściśle określony budżet, najczęściej na poziomie 300-400 tys. zł, odzwierciedla to, na co w obecnej chwili stać klientów. Ci którzy nie mogą pozwolić sobie na zakup mieszkania będą coraz częściej przychylniej patrzyć w stronę wynajmu. Mieszkania, które nie zostaną sprzedane, po prostu zostaną przeznaczone na wynajem. Natomiast to, czy produkcja mieszkań przeznaczonych na wynajem w ogóle zwolni i w jakim tempie będzie się to odbywać, zależy tylko od polityki przyjętej przez fundusze instytucjonalne.  

Adrian Potoczek, dyrektor ds. rozwoju w Wawel Service

Przewidywania, jak zachowa się rynek jest trochę jak wróżenie z fusów. Patrząc, co wydarzyło się przez ostatnie 3 lata, nic nie jest pewne. Na razie prognozujemy przede wszystkim drastyczne zmniejszenie podaży. Głównymi czynnikami tego jest niedostępność terenów inwestycyjnych oraz ich wysoka cena, przedłużające się procedowanie pozwoleń na budowę oraz niestabilność rynku wykonawców. 

Kolejny trend, jaki widzimy na rynku to odcięcie klientów od kredytów hipotecznych. Klienci nadal są zainteresowani zakupem wspomagając się kredytem, ale drastyczne podniesienie stóp procentowych oraz rekomendacja KNF zmniejszają skutecznie możliwości przeciętnej polskiej rodziny. Potencjalni nabywcy trafiają na rynek najmu, co przy obecnych możliwościach podażowych powoduje wzrost stawek. To z kolei motywuje do działania klientów inwestycyjnych, nabywających mieszkania na wynajem.

Te czynniki pokazują, że ceny nowych mieszkań nie spadną drastycznie, jak niektórzy przewidują. Oczywiście część deweloperów w wybranych inwestycjach może rabatować swój produkt, ale to nie będzie ogólna tendencja rynkowa.

Angelika Kliś, członek zarządu Atal 

Zakładamy scenariusz optymistyczny i liczymy na odwilż w trzecim, czwartym kwartale 2023 roku. Ta prognoza ma szansę się spełnić, jeśli na lepsze zmienią się warunki kredytowania. Mam tu na myśli także wytyczne nadzoru finansowego, gdyż przez zaostrzenie rekomendacji S rynek gwałtownie przyhamował.

Wielu nabywców mieszkań uzależnia bowiem zakup nieruchomości od dostępności kredytu. Muszą się nim posiłkować zwłaszcza młodzi ludzie, których zdolność kredytowa jest teraz znacznie ograniczona.

Andrzej Gutowski, dyrektor Sprzedaży Ronson Development

Sytuacja na rynku mieszkaniowym jest dynamiczna, zdecydowanie trudniejsza dla klientów i warunkuje ją wiele czynników. Rosnące stopy procentowe, inflacja i przede wszystkim znaczne ograniczenie w zakresie przyznawania kredytów hipotecznych będą kluczowe dla przyszłości rynku, który z pewną nadzieją spogląda w kierunku pomysłów zniesienia lub znacznego ograniczenia rekomendacji KNF, która zakłada, że do wyliczania zdolności kredytowej przyjmowane jest oprocentowanie powiększone o 5 pkt proc. 

Z dużą uwagą i ostrożnością obserwujemy to, co dzieje się na rynku. Zgodnie z planem na ten rok, w drugim kwartale wprowadziliśmy największą ofertę sprzedażową w historii firmy. Do sprzedaży trafiły projekty Nowa Północ w Szczecinie, Grunwald Między Drzewami w Poznaniu, Osiedle Vola na warszawskiej Woli, EKO Falenty pod Warszawą, a już za chwilę w ofercie będzie Nova Królikarnia – 11 ekskluzywnych domów na Mokotowie w Warszawie. Jednocześnie celowo spowolniliśmy sprzedaż kolejnych etapów dotychczas realizowanych inwestycji, np. w projekcie Miasto moje na warszawskiej Białołęce.

Obserwujemy na rynku ciekawy trend, zgodnie z którym spora część rynku skierowała się w stronę najmu instytucjonalnego. Tym samym zachowana jest prawidłowa relacja cen wynajmu do kosztów wytworzenia. Czynnik cenotwórczy nie wstrzyma rynku.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper 

Cykl zacieśniania polityki pieniężnej, perspektywy związane z dynamiką PKB oraz planowany spadek inflacji do poziomu docelowego w 2024 roku mogą spowodować odbicie na rynku nieruchomości w zakresie cen w 2025 roku. Kończy się dynamiczny wzrost cen i rynek przejdzie w fazę stabilizacji z możliwą czasową tendencją spadkową. 

Podaż zmierzy się z trudnościami na rynku pracy i dostaw, rosnącymi kosztami wykonawstwa, wysokimi cenami gruntów, a jednocześnie spotka duży deficyt dostępnych mieszkań i zmniejszające się możliwości nabywcze kupujących. Ograniczone możliwości zakupu nieruchomości spowodują ożywienie na rynku najmu, na którym stawki będą wysokie ze względu na rosnący popyt. Silny wzrost kosztów budowy, przy jednoczesnym braku możliwości przeniesienia ich na ceny mieszkań jest powodem podejmowania przez deweloperów decyzji o wstrzymywaniu nowych inwestycji. Zaowocuje to obniżeniem nowej podaży.

Robert Stachowiak, prezes zarządu SGI

Na ceny mieszkań wpływ ma wiele czynników. W dobie wysokiej inflacji, niepewności związanej z działaniami wojennymi w Ukrainie, stale rosnących kosztów materiałów budowalnych, niedoboru pracowników, braku gruntów w dobrych lokalizacjach i wysokich cen za metr jeszcze dostępnych terenów, można zakładać, że koszty realizacji mieszkań będą jeszcze rosły i trudno liczyć na zmiany w bliskiej perspektywie czasowej. 

Niedostępność kredytów i mniejsza zdolność do ich uzyskania także blokuje sprzedaż, co widać bardzo mocno w zestawieniach względem poprzednich kwartałów. Uważam jednak, że mimo to, przełom 2022 i 2023 roku może być rekordowy pod kątem uzyskanych przez deweloperów pozwoleń na budowę. Będzie to efekt ostatnich wyjątkowych, pandemicznych dwóch lat, które zostały spożytkowane na przygotowywania terenów. Na odpowiedź, ile projektów finalnie trafi do sprzedaży do klientów indywidualnych, ile do klientów instytucjonalnych takich jak fundusze PRS, gdzie będą one przeznaczone pod wynajem, a jaka część inwestycji zostanie wstrzymana, musimy jeszcze chwilę poczekać.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Kwietniowa rekomendacja dotycząca zaostrzenia sposobu liczenia zdolności kredytowej przyczyniła się do załamania rynku kredytów hipotecznych, a tym samym ma zasadniczy wpływ na zastój na rynku deweloperskim. Ze względu na nadal rosnące koszty realizacji deweloperzy nie będą jednak obniżać cen, tylko wstrzymywać nowe projekty.     

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest 

Sytuacja na rynku jest dynamiczna i zależy od różnych czynników. Wpływ na to, co się obecnie dzieje mają m.in. wysokie stopy procentowe, inflacja, ceny materiałów, robocizny, energii, konflikt zbrojny w Ukrainie, itp. Według nas największym powodem spadku popytu na mieszkania jest odcięcie znacznej liczby kupujących od finansowani bankowego, wynikający z braku zdolności kredytowej. Z tego względu niektórzy deweloperzy zastanawiają się nad rozpoczynaniem nowych projektów. Przewidujemy, że sytuacja powinna się unormować w przyszłym roku i powoli będziemy wracać do koniunktury rynkowej.     

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

W drugim kwartale br. w większości miast w Polsce ceny transakcyjne nieruchomości były wyższe w ujęciu rocznym, w Warszawie nawet o 7 proc. A zarazem wydłużył się czas sprzedaży oferty z uwagi przede wszystkim na zastój na rynku kredytów hipotecznych. Jest to jednak sytuacja daleka od kryzysowej. Na rynku pozostają aktywni klienci gotówkowi, dzięki czemu budowa mieszkań na wynajem nie jest zagrożona. W naszej ofercie są lokale inwestycyjne, w inwestycji Pileckiego 59, zlokalizowanej u zbiegu ulic Pileckiego i Puławskiej na Ursynowie. W cenie od 295 tys. zł są apartamenty, których właściciel może liczyć na stały dochód z najmu i realny wzrost wartości nieruchomości w czasie. 

Jest wiele czynników, które utrudniają realizację inwestycji i podnoszą cenę mieszkań. Drożejące materiały budowlane oraz problemy z ich dostępnością, odpływ pracowników z Ukrainy, wysoka inflacja i stopy procentowe, ustawa deweloperska i coraz niższa dostępność działek, a szczególnie galopujące ceny energii. Raczej nie można w takich warunkach liczyć na spadki cen mieszkań. Jeśli jednak sytuacja gospodarcza będzie dobra, wpłynie to pozytywnie na rynek nieruchomości, który jest istotnym składnikiem PKB. Warto zauważyć, że popyt ze strony inwestorów jest nadal wysoki.

Grzegorz Kopacki, wiceprezes zarządu Homeland Development

Stopy procentowe to jedno, ale istotną sprawą są też obostrzenia KNF, które przy badaniu zdolności kredytowej każą zakładać stopy procentowe wyższe o 5 pkt. Proc. od aktualnych. Jeśli chodzi o uspokojenie się sytuacji to wpłynie na to głównie obniżenie stóp procentowych. Ostatnie kilka lat to jednak pojawianie się tzw. Czarnych Łabędzi, czyli sytuacji nie do przewidzenia, które totalnie zmieniają rynek, jak COVID i wojna na Ukrainie. Mam duże obawy o szybki powrót do równowagi rynkowej w czasie 6-12 miesięcy. 

Mariola Żak, dyrektor sprzedaży i marketingu w Aurec Home 

Nabywcy cały czas liczą na obniżkę cen, szczególnie ci, którzy muszą posiłkować się kredytem. Niestety, ich możliwości finansowe drastycznie się skurczyły na skutek wzrostu stóp procentowych i zaostrzonych kryteriów oceny zdolności kredytowej.

Patrząc wstecz, a dokładnie na ostatnie 15 lat, zauważamy, że ceny nieruchomości w Polsce wzrosły 2,5 razy. Jest to stały trend i nie widzę możliwości, żeby mieszkania raptownie staniały. Sytuacja popytowa i cenowa w poszczególnych miastach jest bardzo zróżnicowana. Rosnące oprocentowanie kredytów nie wszędzie zmniejszyło popyt. Warszawscy deweloperzy odnotowali w sierpniu wzrost sprzedaży o 25 proc. 

Mimo, że większość mieszkań sprzedaje się na kredyt, a ten jest obecnie bardzo trudno dostępny, nie ma przestrzeni na duży spadek cen mieszkań, co najwyżej na lekką korektę. Deweloperzy nie zrezygnują ze swojej marży, tym bardziej że rozkłada się ona na wiele lat, obecnie na 6.

Marcin Michalec, CEO Okam

Nie obserwujemy dużego spadku popytu na mieszkania w realizowanych przez nas inwestycjach, zainteresowanie zakupem lokali jest duże. Kluczowy problem stanowi siła nabywcza konsumentów, możliwość uzyskania kredytów hipotecznych. Niezwykle trudno przewidzieć, jak będzie wyglądać sytuacja w branży w kolejnych miesiącach, kiedy się polepszy. Z pewnością będzie bardzo dynamiczna. Wiele zależy od rozwoju sytuacji gospodarczej, ale i politycznej na światowych rynkach. Tego, jak potoczy się wojna w Ukrainie, jak przedstawiać się będą ceny surowców i materiałów budowlanych i w jakim tempie będzie rosła inflacja. Musimy uzbroić się w cierpliwość i mieć nadzieję na szybką poprawę sytuacji, dzięki czemu możliwa będzie kontynuacja rozwoju sektora nieruchomości. 

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development

Rynek nieruchomości mieszkaniowych w Polsce w dołku pozostanie prawdopodobnie jeszcze przez rok. Następne lata będą okresem stagnacji. Być może w 2024 roku zacznie wchodzić w fazę ożywienia, wzrośnie popyt. Jednak w związku z obecnym spadkiem liczby nowych inwestycji mieszkaniowych w 2024 roku podaż będzie ograniczona, nawet jeśli zakończy się cykl zacieśniania polityki monetarnej i kredyty będą tańsze i bardziej dostępne. Trzeba pamiętać, że w Polsce ciągle jest deficyt mieszkań, ale niepewność związana z sytuacją gospodarczą może mieć negatywny wpływ na rynek mieszkaniowy.